Future 4.0 - podcast o technice, technologii i naszej przyszłości w XXI wieku. Zapraszam Krzysztof Radzikowski
Rowery miejskie zyskały sobie ogromna popularność. Praktycznie każde duże miasto posiada tego typu komunikację. Co z mniejszymi miastami?
Dzięki firmie Roovee, również mieszkańcy mniejszych miejscowości mogą korzystać z dobrodziejstw rowerów miejskich. Roovee to polska inicjatywa zarówno pod względem finansowym jak i inżynierskim. System firmy Roovee działa w oparciu o IV generacje rowerów miejskich. Oznacza to, że jednoślad można wypożyczyć jak i zostawić poza stacją dokującą (dodatkowa opłata 5 zł). Oczywiście rower można zarezerwować poprzez aplikację. Można też wstrzymać/zablokować wypożyczenie i pozostawić rower np. pod sklepem aż do momentu skończenia zakupów. Istnieje też opcja użytkowania systemu poprzez SMS.
Konstrukcja jednośladu jest prosta i właściwie pancerna. Aluminiowa rama jest przygotowana do przyjęcia baterii jeśli rower będzie rozszerzony o napęd elektryczny. Rowery wyposażone są w przerzutki w piaście, mocowanie dla smartphone, koszyk, (automatyczne) oświetlenie oraz moduły GPS. Dzięki niemu możliwe jest oderwanie się od ograniczeń rowerów III generacji (stacje dokujące).
Operator przewiduje bezpłatne 20 minut jazdy, a kolejna godzina kosztuje 1 zł,. Za 10 zł można wypożyczyć rower na 12 godzin. Oddanie jednośladu w stacji dokujące premiowanie jest poprzez 4 zł. Roovee operuje w takich miastach jak m.in. Jastrzębie Zdrój, Krotoszyn, Stalowa Wola, Włocławek. W Dusznikach-Zdrój firma oferuje natomiast pierwszą wypożyczalnie elektrycznych rowerów górskich (jednak z innym cennikiem).
https://rowery.rzeszow.pl/roovee-propozycja-roweru-publicznego/
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana nie tylko w szlachetnych celach. W 2017 człowiek o pseudonimie deepfakes (Reddit) wpuścił kilka filmów porno z wizerunkiem znanych celebrytek i aktorek. Narodziło się pojęcie deepfake.
Technika ta umożliwia stworzenie (modyfikacje oryginalnego) filmu, gdzie np. znany polityk mówi rzeczy, których normalnie by nie powiedział. Manipulacje są na tyle realistyczne, że nie można ich ocenić jako tzw. fałszywkę. Algorytm sztucznej inteligencji jest w stanie przetworzyć obraz, z wykorzystaniem każdego szczegółu mimiki i gestu twarzy podczas podmiany na jej inny, docelowy odpowiednik.
Deepfake można podzielić na dwa główne nurty:
Oczywiście deepfake to nie tylko nielegalne, mroczne zastosowania. Technologia ta została wykorzystana w kinematografii podczas tworzenia Gwiezdnych Wojen (młoda twarz Hansa Solo czy księżniczka Leia w Łotrze 1). W popkulturze deepfake obecny był np. w filmie Uciekinier (The Running Man) z 1987, gdzie komputerowo odtworzono postać jednej z poległych postaci. Obecnie ruch ust aktorów w filmach dubbingowanych dzięki technologii deepfake może być lepiej dopasowany do nowego języka.
Wraz ze wzrostem aktywność twórców materiałów deepfake, wzrasta nurt zwalczania tego typu treści. Jedną z bardziej znanych jest inicjatywa Deepfake Detection Challenge (DFDC), która powołana została przez m.in. Facebook i Microsoft wraz z kilkoma uczelniami. Firma z Redmond chwali się swoim Video Authenticatorem, który z wysoką skutecznością oznacza materiały deepfake. Podczas analizy wyłapywane są szczegóły (wtapianie krawędzi, efekty przenikania czy odcienie szarości), których człowiek normalnie nie jest w stanie zauważyć.
Deepfake jest również dostępny dla użytkowników smartphonów, a to za sprawa aplikacji takich jak: FaceApp, ZAO. Nad tą funkcjonalnością pracowali autorzy bardzo obecnie popularnej aplikacji TikTok.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Deepfake?wprov=sfti1
https://en.wikipedia.org/wiki/Deepfake?wprov=sfti1
https://www.instalki.pl/aktualnosci/rozrywka/40080-deepfake-tom-holland-robert-downey-jr.html
Praca z domu dla wielu z nas stała się codziennością. Z raportu Nationale-Nederlanden wynika, że aż 40% pracowników uważa, iż pracuje efektywniej. 25% chciałoby pracować zdalnie na stałe.
20% ankietowanych określa pracę zdalną jako nowość. Tylko 14% miało wcześniej z nią styczność. Około 25% pracowników mogłoby pracować w systemie naprzemiennym. Jak można się spodziewać, dość spora grupa osób nie jest w stanie pogodzić pracy z wychowywaniem dzieci. Oczywiście nie każdy ma też wygodną i odpowiednią przestrzeń dla „swojego domowego biura”. Ciekawe jest to, że 84% ma do dyspozycji własny komputer, a 60% może pracować na sprzęcie służbowym. 81% posiada stałe łącze.
Jak już wspomniano 40% respondentów uważa, że pracuje efektywniej, mimo, że jednocześnie co drugi uczestnik twierdzi, że pracuje krócej niż normalnie.
Firmy rekrutując pracowników muszą zwrócić uwagę na zdolność kandydata do pracy z domu. Okazuje się, że wielu osobom sprawia to problem. Eksperci głoszą, że pracownik na #homeoffice2020 powinien na początku tygodnia przygotować sobie nie tylko miejsce ale i plan pracy. Problemem jest też utrzymanie kontaktu z klientem. Powstają nawet podcast, które mają nam podpowiedzieć jak pracować zdalnie np. Praca zdalna na Empik Go. Wywnioskować można, że praca zdalna szczególnie promuje osoby, które mają bardzie zadaniowy model pracy np. inżynierowie, czy specjaliści. Prawdopodobnie pewne grupy zawodowe może lepiej byłoby rozliczać w trybie zadaniowym, a nie godzinowym (spędzonych w biurze).
Podnosi się też temat braku znajomości nowoczesnych technologii np. Skype. Przecież i tak większość firm pracuje na „swoich systemach”, które pracownik powinien z założenia znać.
Dotychczas wielu pracodawców było niechętnych pracy zdalnej. Jednak społeczeństwo podstawione pod ścianą udowodniło, że da się prowadzić działalność w ten sposób. W Niemczech aż 25% pracowników pracuje z domu (wzrost z 12%), a rząd planuje ułatwienie dostępu do pracy zdalnej. Nie można zapomnieć, że również dla firmy mogą to być korzyści np. znaczne oszczędności (powierzchnia biurowa, biurka, prąd, kawa etc.), zyskuje środowisko naturalne, a pracownik zaoszczędzony czas na dojazdach może wykorzystać w inny sposób.
Kolejnym aspektem może być wzrost ceny mieszkań w mniejszych miejscowościach. Okazać się może, że nie trzeba mieszkać w dużym mieście aby mieć atrakcyjną pracę. Zresztą sytuacja ta jest również ciekawa dla pracodawcy. Można przecież zyskać tańszego specjalistę z innego miasta, bez konieczności problematycznych przeprowadzek.
Mimo spadków w gospodarce spowodowanych koronawirusem, Polacy ze względu na pracę zdalną kupili więcej laptopów niż w poprzednich latach w podobnym okresie. Oczywiście powstaje pytanie czy praca we własnym biurze, czy na własnym sprzęcie nie powinna być refundowana? Ustawodawca tego nie reguluje.
Pozostaje też kwestia bezpieczeństwa. Szeregowy pracownik raczej nie ma na to wpływu. Właściwie firma (w korporacjach to już raczej standard) powinna nie dość, że wyposażyć pracownika w służbowy sprzęt, to oferować pracę przez połączenie VPN (Virtual private network).
Na koniec warto zwrócić uwagę, że praca zdolna może być problemem dla ludzi bez doświadczenia. Jeśli bardziej doświadczone koleżeństwo nie przekaże wiedzy oraz mechanizmów pracy, osoby z brakiem doświadczenia po prostu nie wykonają swoich obowiązków.
ttps://innpoland.pl/159311,szukanie-pracy-podczas-pandemii-umiejetnosci-ktore-warto-podkreslic
Starlink to mega konstelacja satelitów. Zbiorowisko satelitów ma dostarczać internet w trudno dostępne miejsca. Starlink ma też konkurować z tradycyjnymi dostawcami internetu. Docelowo projekt ma współfinansować marsjańskie plany firmy SpaceX. Planowane jest wyniesienie 12 tyś satelitów na orbitę. Możliwe, że liczba ta wzrośnie aż do 42 tyś. Satelity krążą na niskiej orbicie okołoziemskie (LEO), na wysokości od 335 do 1325 km.
Pierwsze dwa testowe satelity wystrzelono w lutym 2018 roku. Prototypy Tintin A i B były wzorcem do zaprojektowania jednostek produkcyjnych. Obecnie każdy satelita waży około 260 kg (klasa satelit małych), jest wyposażony w panele słoneczne (zasilanie w energię), szukacz gwiazd (dla orientacji w przestrzenni kosmicznej) oraz silniki Halla (silnik rodzaju jonowego napędzany gazem, pierwszy raz na świecie - kryptonem). Komunikacja między satelitami odbywa się na drodze optycznej - laserowej. Jednostki posiadają zestaw anten w szyku fazowym (promieniowanie jest wzmocnione w pożądanym kierunku) działających w pasmach Ku i Ka (wykorzystywane odpowiednio do transmisji telewizji i komunikacji internetowych).
Koszty budowy konstelacji mają sięgać co najmniej 10 miliardów dolarów. Ogromną rolę odkrywa tu masowa produkcji satelitów oraz użycie rakiet wielokrotnego użytku (Falcon 9). SpaceX przeprowadziło już szereg testów: od komunikacji ze stacjami naziemnymi aż do deorbitacji, która ma zasymulować koniec kilkuletniej misji satelity.
Ostatnia partia 60 satelitów - Starlink-7 została wyniesiona w przestrzeń 22 kwietnia 2020. Wydarzenie odbiło się medialnym echem. Jednym z powodów była okazji do obserwacji przelatującej konstelacji na niebie. Jednocześnie wielu astronomów podniosło kwestię utrudnień podczas obserwacji nieba. Zaradzić temu mają różne rozwiązania np. DarkSat, satelita, który jest pokryty powłoką zmniejszającą odbijanie światła o 55%. Jednak ma to tą wadę iż samo urządzenie bardziej się nagrzewa (dlatego też kolory ciemne nie są preferowane) oraz mocno świeci w podczerwieni. Obecnie SpaceX planuje montaż osłon przeciwsłonecznych (na wzór daszków przeciwsłonecznych w samochodach), które mają zatrzymywać promieniowanie słoneczne (zapobiegać odbijania światła) a jednocześnie będą przepuszczać promieniowanie radiowe. Taki satelita ma nosić nazwę VisorSat i ma zostać wyniesiony w 17 maja br (Starlink-8). Dla już wystrzelonych satelit planowana jest zmiana orientacji podczas korekcji pozycji na orbicie. Celem jest zmniejszenie profilu wystawionego na promieniowanie słoneczne odbite na Ziemię („pozycja krawędzi noża”).
Mimo kilku potencjalnych konkurentów, np. Amazon z Projektem Kuiper to SpaceX obecnie jest największym operatorem satelitów. Ma ich na orbicie 417 (z 422 wystrzelonych). Jednocześnie według wyliczeń Starlink ma bardzo niskie prawdopodobieństwo kolizji z innymi obiektami, które jest znacznie poniżej progu zdefiniowanego przez NASA.
Przeloty konstelacji nad miejscem zamieszkania można sprawdzić w serwisie Heavens Above.
https://spacex.com.pl/wiadomosci/siodma-misja-starlink-zakonczona
https://spacex.com.pl/starlink
https://www.spidersweb.pl/2020/04/starlink-elon-musk-mniejsza-jasnosc.html
https://www.teslarati.com/spacex-starlink-visorsat-elon-musk-launch-plans/
https://www.tesmanian.com/blogs/tesmanian-blog/spacex-visorsat
Antonov An-225 Mrija (Marzenie) jest największym samolotem świata. Stworzony w biurze konstrukcyjnym Antonov w celu transportu rosyjskiego promu kosmicznego Buran oraz części rakiet Energia. Bazą do stworzenia An-225 był An-124 Rusłan (który teoretycznie byłby w stanie unieść prom). Taki projekt mógł zostać zrealizowany tylko w socjalistycznej gospodarce. Wraz z upadkiem ZSRR rozwój największego samolotu praktycznie został skończony.
An-225 odbył pierwszy lot 21 grudnia 1988 roku. Od tego czasu, aż po chwilę obecną An-225 budzi ogromne zainteresowanie gdziekolwiek się pojawi. W użyciu jest tylko jedna sztuka samolotu. Drugi egzemplarz nigdy nie został skończony. Rożne źródła podają, że struktura jest kompletna nawet w 70% i jest planowane jego wdrożenie do użycia.
Operatorem samolotu jest Antonov Airlines. Przewoźnik przede wszystkim dysponuje mniejszymi An-124. An-225 potrafi zabrać ładunek o masie do 250 ton we wnętrzu kadłuba, lub do 200 ton na zewnątrz pod warunkiem maksymalnej długości 70 m. Dlatego też tylni ogon jest podwójny, gdyż tradycyjne rozwiązanie nie funkcjonowałoby podczas transportu ładunku poza kadłubem (cień aerodynamiczny). Po latach porzucenia, An-225 został przeprojektowany na cywilny samolot transportowy. W 2001 roku rozpocząć działalność komercyjną. Wynajęcie takiego transportu na jedna godzinę to koszt około 30 tyś. dolarów.
Konstrukcja samolotu bazuje na przedłużeniu metalowego, pół-skorupowego kadłuba An-124 przed i za skrzydłami. An-124 wyposażony jest w cztery silniki Lotarev D-18, natomiast An-225 dostał dodatkowo jeszcze dwa. Jest to możliwe gdyż skrzydła o ujemnym wzniosie (w przeciwieństwie do pasażerski dodatnich dolno-płatów) mają rozpiętość aż 88,4 m. Skrzydła znajdują się cztery dźwigary, co zapewnia stosowną wytrzymałości umożliwiając transport ciężkich ładunków. Cała konstrukcja na ziemi utrzymywana jest przez 32-kołowe podwozie. Niektóre z kół podwozia głównego są dodatkowo skrętne. Podwozie samolotu umożliwia lądowanie na nieutwardzonych lotniskach. An-225 (jak również jak An-124) potrafi „uklęknąć”, tak, że po otwarciu „nosa” ładunek może zostać załadowany, bez dodatkowych urządzeń. Tylna cześć samolotu, przeciwnie do An-124 nie jest otwierana. Maksymalna masa startowa sięga 640 ton (dziewięć razy więcej niż Boeing 737 lub Airbus A320).
Również wymiary samolotu przyćmiewają konkurencję. An-225 jest dłuższy (84 m) nawet od Airbus 380. Gdyby w An-225 na trzech pokładach zainstalować fotele pasażerskie byłoby ich aż 1500 (A380 to 850 pasażerów). Nie licząc długości, tylko H-4 Hercules Spruce Goose miał większa rozpiętość skrzydeł (97.5 m) oraz wysokość (24.2 m). „Świerkowa gęś” jednak wzbiła się w powietrze tylko raz. An-225 mimo, że to jedyny egzemplarz jest w ciągłym użyciu. Z ciekawostek: długość ładowni An-225 jest większa niż odległość pierwszego lotu samolotem (1903 rok). Ładownia jest w stanie pomieścić kadłub Boeinga 737. Dodatkowo jest wyposażona we własną suwnicę (5 ton) oraz rampę załadowczą.
Załoga samolotu składa się z 6 osób, a transport ładunku odbywa się z prędkością przelotową 800 km/h (maksymalna 850 km/h) na pułapie 10000 m. Każdy silnik dysponuje prawie 23,4 tonami ciągu, zapewniając zasięg z pełnym ładunkiem do 4500 km. Samolot poza transportem ponadnormatywnych ładunków często jest wykorzystywany podczas misji ratunkowych lub epidemii. Tak też się stało tym razem. 14 kwietnia br. lotnisko w Warszawie przyjęło An-225 z transportem siedmiu milionów maseczek, tysiącami kombinezonów i przyłbic prosto z Chin. Odlot odbył się 24h później. Była to trzecia wizyta samolotu w naszym kraju.
https://www.antonov-airlines.com/wp-content/uploads/2019/07/Antonov-Airlines-brochure.pdf
https://en.wikipedia.org/wiki/Antonov_An-225_Mriya?wprov=sfti1
Epidemia wirusa SARS-CoV-2 jaka spotkała cywilizację ogromnie komplikuje życie zarówno na poziomie osobistym jak i społecznym. Jednak obecne wydarzenia motywują lub przyspieszają tworzenie lub zastosowanie dotychczas niewykorzystywanych technologicznych nisz.
Społeczność (ale też i firmy) zajmująca się drukiem 3D w obliczu ogromnych braków w sprzęcie medycznym wzięła sprawy w swoje ręce. Jednym z lepszych przykładów jest projekt maski ochronnej, który momentalnie został wdrożony nie tyle co do produkcji, ale wręcz do zastosowaniach w faktycznym życiu jednostek medycznych. Za jedną z takich inicjatyw (Zielona Góra) stoi Łukasz Więcek (Fundację "Fabryka Pasji”), który za pomocą farmy drukarek (8 sztuk) pragnie dostarczyć 1200 masek dla Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Zielonej Górze. Obecnie druk trwa 2-2,5 godziny, a dostarczenie całej serii przyłbic powinno zająć miesiąc. Cały pomysł wraz z modelami bazuje na projekcie Josef Prusa, założyciel Prusa Research. Prusa stworzył jedną z najpopularniejszych i jedną z lepszych destopowych drukarek 3D w technologii FDM.
Zespół Josefa, wpierany przez Szpital Uniwersytecki z Pragi, wykonał szereg prototypów (w 3 dni) oraz stworzył wersji maski ochronnej (obecnie są to dwie wersje RC1 i RC2), która uzyskała aprobatę czeskiego Ministra Zdrowia. W Polsce produkt nie ma certyfikatów, jednak środki ochrony osobistej nie muszą być jałowe.
Oczywiście potrzebne elementy można wydrukować praktycznie na dowolnej drukarce 3D, w skład zestawu wchodzą:
- dwa drukowane element: górny (główny) i dolny - polecany materiał to PET-G,
- osłona przednia do wycięcia z plastiki PET (grubość 0.5-1 mm). Można też zastosować 2 litrową butelkę,
- materiałowa gumka.
Po przygotowaniu potrzebnego zestawu należy go jak najszybciej spakować, tak by wykorzystać m.in. zaletę druku 3D, czyli wysoką temperaturę, która „sterylizuje” drukowane części. Cena oscyluje w okolicy jednego dolara za sztukę.
#DrukarzeDlaSzpitali to polska inicjatywa, która ma wspomóc placówki medyczne z coraz większym zapotrzebowanie, na sprzęt ochronny. Cała idea opiera się o zasadę non-profit i skupia wolontariuszy, producentów i dostawców materiałów eksploatacyjnych oraz twórców modeli.
Dotychczas druk 3D właściwie ograniczony był tyko do prototypownia. Teraz tego typu inicjatywy można traktować jako niezależne, rozproszone fabryki i centra dostaw potrzebnych produktów w rejonie gdzie faktycznie występuje zapotrzebowanie.
https://owes.zgora.pl/podmiot/fundacja-fabryka-pasji/
https://blog.prusaprinters.org/from-design-to-mass-3d-printing-of-medical-shields-in-three-days/
W trym roku polski rząd pragnie wprowadzić dopłaty do aut elektrycznych oraz wodorowych. Bonus nie należy się przy zakupie aut hybrydowych. System dopłat miał obowiązywać już w 2019, lecz ze względów podatkowych, wdrożenie ustawy przesunięto. Obecnie szacuje się wejście jej w życie na I kwartał roku 2020. Na co możemy liczyć?
Atrakcyjność dopłat jest ograniczona głównie przez limit ceny aut, który ustalono na 125 tyś. zł brutto. Maksymalna dopłata to 30% wartości auta tj. max. do 37.5 tyś zł. Na ten czas, rządowy bonus przysługiwać będzie tylko osobą prywatnym.
Zainteresowane osoby muszą złożyć stosowne wnioski. Będą one przyjmowane tylko w okresie naborów (ograniczona ilość na dany rok), które będzie organizował zarządzający Funduszem Niskoemisyjnego Transportu - Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W każdym naborze można się starać o dofinansowanie tylko jednego auta. Każdy wniosek winien zawierać:
W ciągu 8 miesięcy należy przedstawić fakturę zakupu pojazdu, kopie dowodu rejestracyjnego oraz ubezpieczenie na obecny rok, jaki i zobowiązanie do niniejszego na rok kolejny. Istotne jest to, że wsparcie zostanie udzielone po zakupie auta. Jest to więc forma zwrot. Niniejszym, należy się przygotować na wydatek (lub kredytowanie) całej kwoty auta. Dodatkowo pojazd nie może być sprzedany przez dwa lata i musi być zarejestrowany w Polsce.
W przypadku Skody Citigo iV (zasięg 260 km), gdzie jedyna sensowna wersja wydaje się być Style z gniazdem CCS jest to kwota 89 900 zł. Po dopłacie będzie to wartość 62 903 zł. W przypadku Renault ZOE (zasięg 395 km) za 124 900 zł, cena spadnie do 87 430 zł.
https://pieniadze.rp.pl/lifestyle/madre-wydatki/21689-doplaty-do-aut-elektrycznych
https://wysokienapiecie.pl/24848-doplaty-do-samochodow-elektrycznych-wniosek-przewodnik/
https://e.autokult.pl/35794,doplaty-do-aut-elektrycznych-jakie-auta-mieszcza-sie-w-limicie
Your feedback is valuable to us. Should you encounter any bugs, glitches, lack of functionality or other problems, please email us on [email protected] or join Moon.FM Telegram Group where you can talk directly to the dev team who are happy to answer any queries.